Na kojarzonym z lewicą i pseudo liberałami portalu „Na temat” ukazał się artykuł „”Bączek, co ty wyrabiasz?”, „Impulsywny”, „Robił teatr”. Znają Bąkiewicza, opowiadają nam, jaki jest” autorstwa Katarzyny Zuchowicz.
W artykule z „Na temat” czytelnicy mogą przeczytać, że za młodu lider Ruchu Obrony Granic „niczym szczególnym się nie wyróżniał. Typowy chłopak z Pruszkowa i okolic na tamte czasy. Dres. Krótkie włosy. To był normalny chłopak jak my wszyscy – tak Roberta Bąkiewicza pamiętają koledzy ze szkoły”.
Cytowany przez „Na temat” „Paweł Makuch, były prezydent Pruszkowa. Kolega Bąkiewicza z jednej klasy” mówiąc o liderze Ruchu Obrony Granic, stwierdza, że „nie pamiętam, żeby Robert odwalił jakiś numer, który zapisałby się w historii szkoły. To był normalny, zwyczajny chłopak, jak my wszyscy. Nie da się go określić ani mianem kujona, ani imprezowicza”. Według byłego prezydenta Pruszkowa absolutnie nic nie wskazywała, że Robert Bąkiewicz obierze taką drogę życiową, jaką obrał.
Cytowani przez „Na temat” mieszkańcy Pruszkowa znający przed laty lidera Ruchu Obrony Granic nie pamiętają, żeby Robert Bąkiewicz „z jakiegoś przedmiotu się wyróżniał”, ani, żeby „z czegoś miał większe problemy. Natomiast bardzo mocno był zaangażowany w sport. Doskonale grał w piłkę nożną. Grał w Zniczu Pruszków, gdzie później trenował Robert Lewandowski”.
Rozmówcy portalu „Na temat” mają odmienne zdania o Robercie Bąkiewiczu. Jedni go chwalą i twierdzą, że nigdy nie widzieli, „żeby w jakiś sposób był zły bądź negatywnie przyjął krytykę. Zazwyczaj podchodzi do tego merytorycznie, stara się argumentować”.
Z treści artykułu w „Na temat” wynika, że publicystom dawni znajomi Bąkiewicza przedstawiają „kilka jego twarzy. Trudno uchwycić tę jedną”.
Rozmawiający na temat Bąkiewicza z portalem „Na temat” mieszkańcy Pruszkowa twierdzą, że „dyskusje z nim były bardzo kulturalne. Wiele potrafił zrozumieć, potrafił przyznać rację”, „jest bardzo zaangażowany w rodzinę”, jest „życzliwym sąsiadem”.
Według cytowanego przez portal „Na temat” przewodniczącego Rady Miasta Pruszkowa Karola Chlebińskiego, który chodził do tego samego liceum co obecny lider Ruchu Obrony Granic, Robert Bąkiewicz, „niczym szczególnym się nie wyróżniał. Typowy chłopak z Pruszkowa i okolic na tamte czasy. Dres, krótkie włosy. […] myślę, że pani go nie rozgryzie”.
Zdaniem „Na temat” „Bąkiewicz związany jest z Gąsinem. […] Dom, podstawówka, dorosłe życie, biznes, jego stowarzyszenia – wszystko związane jest z tym miejscem. Ożenił się też z koleżanką ze szkoły. Mają trzy córki. Lokalnie [..] nie działa”.
W opinii cytowanego przez „Na temat” pruszkowskiego radnego Adama Wróblewskiego, który mieszka na tej samej ulicy co lider Ruchu Obrony Granic, Robert Bąkiewicz to „normalny człowiek, jak każdy inny. […] Zawsze życzliwy, pytał, czy coś potrzeba. Pomocny. Wśród sąsiadów ma pozytywne opinie. Negatywnych nie słyszałem […] – Na przykład coś robiłem na podwórku przy samochodzie, zapytał, czy pomóc. Nie każdy tak reaguje. A on przyjdzie, pogada i jak trzeba pomóc, to tę pomoc deklaruje”.
Z artykułu na portalu „Na temat” można się dowiedzieć, że „właśnie tu Bąkiewicz prowadził swoją firmę budowlaną, która nieźle prosperowała, ale zbankrutowała w 2011 roku, a on został z potężnymi długami. […] W 2016 roku sąd umorzył mu długi, do tego czasu pracował dorywczo”.
Według portalu „Na temat” „to problemy z tamtych lat wyznaczają granicę, po której wyłoniła się radykalna twarz Bąkiewicza, jakiego znamy dziś. […] W 2016 roku dołączył do Narodowego Pruszkowa, zaczął działać w mazowieckim ONR. Jeśli więc komuś wydaje się, że Robert Bąkiewicz od dawna jest na ogólnopolskim świeczniku, to jest w błędzie. Pojawił się całkiem niedawno”.
Cechą charakterystyczną teksty z „Na temat” jest to, że osoby wypowiadające się pozytywne o Robercie Bąkiewiczu robią to pod swoim nazwiskiem, negatywne opinie o Bąkiewiczu pochodzą od anonimowych rozmówców określanych mianem „narodowców”.
Tutaj jestem winien czytelnikom, krótki opis katastrofalnego stanu narodowców we współczesnej Polsce. Po pierwsze nie ma w Polsce narodowców jako zorganizowanej realnej siły politycznej. Są aktywni ludzie nazywający się narodowcami. Niezwykle często można odnieść wrażenie, że nie mają oni wiedzy o przedwojennym dziedzictwie ruchu narodowego, że to dziedzictwo nie ma dla nich znaczenia. Powstałe w poprzednich dekadach organizacje o narodowych znikły ze sceny politycznej. Kiedyś widać je było na demonstracjach. Dziś najlepszą ilustracją ich stanu jest to, że na Marszu dla Życia i Rodziny duży proporzec Młodzieży Wszechpolskiej nieśli emeryci z łapanki. Nie mający wpływu na politykę narodowcy byli zawsze między sobą śmiertelnie skłóceni. Gdy w Warszawie, tego samego dnia, z godzinną przerwą, w odległości kilku ulic, odbywała demonstracja MW i druga demonstracja ONR, to działacze ONR nie pojawiali się na demonstracji MW, a działacze MW na demonstracji ONR. Bo się personalnie nie lubili. Dziś nawet w Konfederacji większych odwoływań do narodowej demokracji nie widać. Jedyną poważna inicjatywa dotycząca w ostatnich latach dotycząca dziedzictwa ruchu narodowego był Instytut Myśli Narodowej imienia Dmowskiego, stworzony przez rząd PiS. Niechęć pewnych narodowców do „Bąkiewicza” nie jest więc niczym dziwnym, bo wśród narodowców każdy każdego nie lubi.
W „Na temat” można zapoznać się z negatywnymi opiniami, bojących się wypowiadać pod własnym nazwiskiem „narodowców”, którzy twierdzą, że Robert Bąkiewicz „jest impulsywny, nerwowy. Wydaje mi się, że momentami po prostu go ponosiło. Gdy słyszał rzeczy, które były zarzutami wobec jego działalności, to reagował bardzo impulsywnie. W pewnym sensie daje mu to autentyczność w sytuacjach konfrontacyjnych na ulicy – wspomina spotkania z nim działacz narodowy”. Czyli jak jakiś inny działacz plótł na temat Bąkiewicza w rozmowie z nim, to obecny lider Ruchu Obrony Granic się irytował i odpowiadał na zarzuty. Muszę stwierdzić, że to normalna reakcja na nieuzasadnione krytykanctwo.
W artykule „Na temat” można przeczytać, że „inna osoba ze środowiska narodowego mówi, że na spotkaniach robił teatr: – Miał większość w zarządzie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Decyzje były już podjęte, rozmowy skupiały się wokół mniej istotnych tematów, które zajmowały dużo czasu. A i tak ostatecznie na koniec zarządzał głosowanie i wszystko przechodziło po jego myśli. Tak jakby ignorując wcześniejszą dyskusję”. Ja nie nazwałbym tego teatrem, ale doskonałą umiejętnością osiągania wyznaczonych celów. Z relacji „narodowca” wynika bowiem, że Robert Bąkiewicz potrafił przekonać do swoich pomysłów gremium, które się z nim nie zgadzało. To nie wada, ale zaleta, zdolność niezbędna, by być skutecznym politykiem.
Według „Na temat” „dziś – jak twierdzą w środowisku narodowym – Bąkiewicz jest u nich spalony.
– Jest spalony we wszystkich organizacjach narodowych działających od dawna. To człowiek PiS. Jego historia jest dla nas zakończona. Nie ma kolegi Bąkiewicza – mówią bez litości”. Warto przypomnieć to opinia przedstawicieli organizacji, które (nie licząc Konfederacji, której tożsamość kształtują bardziej korwinizm-mikkizm niż dziedzictwo Ligi Polskich Rodzin Romana Giertycha), nie są dostrzegalne na scenie politycznej.
O poziomie „narodowców” świadczy wypowiedź działacza „narodowego”, który w rozmowie z „Na temat” stwierdził „– Ja tak naprawdę nie wiem, skąd on się u nas pojawił”. Wynika z niej, że Bąkiewicz sobie przyszedł i powiedział, że teraz on będzie prezesem, i „narodowcy” się na to zgodzili, bo nikomu nie chciało się brać odpowiedzialności i poświęcać swego czasu i sił na działalność.
Pomimo krytyki pod adresem Bąkiewicza „narodowcy” muszą przyznać, że Robert Bąkiewicz „na pewno dużo się uczył. Jest inteligentny. Jego rozpoznawalność nie jest tylko przypadkiem. Prze do celu. Wolałbym, żeby były to cele ideowe, ale często wydaje mi się, że bardziej istotna jest autopromocja”.
Nie da się ukryć, że niektórzy mogą mieć do Bąkiewicza pretensje, że promuje swoją osobę. Te pretensje wynikają z braku realizmu. Polacy niestety postrzegają politykę przez pryzmat osób, a nie idei. Są zwolennikami Tuska, Kaczyńskiego, Korwina, Mentzena, Brauna, a nie zwolennikami idei politycznych, socjalizmu, nacjonalizmu czy konserwatyzmu. By ludzi przekonywać do swoich idei, trzeba to robić jako Kaczyński, Tusk, Bosak, Mentzen, czy Bąkiewicz, a nie jako socjaliści, narodowcy, konserwatyści, libertarianie.
„Narodowcy” mają też pretensje do Roberta Bąkiewicza, że „wykorzystuje [on] momenty, gdy coś się dzieje” i przez to jest obecny w mediach. Takie zarzuty są niedorzeczne. Każdy inny „narodowiec” mógł promować się w taki sam sposób. Pewnie, jednak kiedy inni „narodowcy” byli zbyt leniwi, nie chciało się im poświęcać czasu i sił na działalność, to Bąkiewicz to robił. To, że Bąkiewicz niczym dobry żeglarz wykorzystuje wiatr historii to nie wada, ale zaleta.
Strona Ruchu Obrony Granic
https://www.ruchobronygranic.pl
Chętni do współpracy Ruchem Obrony Granic i z Rotami Niepodległości Roberta Bąkiewicz mogą skontaktować się za pośrednictwem maila i telefonicznie.
[email protected]
509 941 261
Walkę Rot w obronie Polski i Polaków można wesprzeć finansowo, korzystając z poniższych kont:
Darowizny w PLN: 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
Darowizny w USD: 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
Darowizny w Euro: 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wpłata tytułem: darowizna na cele stowarzyszenia
Kod BIC (SWIFT): BPKOPLPW
IBAN: PL26 1020 1055
0000 9102 0445 8733
Roty można wesprzeć, przekazując
1,5% PIT
KRS 0000409211
Cel szczegółowy: Roty
Jan Bodakowski
Twoje wsparcie to inwestycja w przyszłość Polski.
Dzięki Tobie możemy organizować więcej działań, manifestacji i kampanii, które przybliżają nas do wolnej i niepodległej Polski. Dołącz do grona naszych wspierających i bądź częścią siły, która zmienia rzeczywistość. Razem osiągniemy więcej!
WSPIERAJ NAS