Na stronie lewicowego tygodnika „Polityka” można się zapoznać z artykułem „Marsz Niepodległości to zwiastun dla prawicy. Nawrocki gwiazdorzy, Konfa rządzi, PiS w opałach 11 listopada 2025” autorstwa Mateusza Mazziniego, który ukazuje, jak ważna jest rola Bąkiewiczu w sporze politycznym PiS-u z Konfederacją.
Według lewicowej Polityki „konfederaci są na fali wznoszącej na polskiej prawicy, a prezydent Karol Nawrocki chętnie im patronuje. PiS jest w opałach, bo traci monopol na patriotyzm”. Lewicowa Polityka uważa też, że tegoroczny Marsz Niepodległości „był organizowany w atmosferze podskórnej wojny domowej na prawicy”.
W rzeczywistości Marsz Niepodległości od samego swego początku, czyli już kilkanaście lat jest organizowany „w atmosferze podskórnej wojny domowej na prawicy”, czyli atmosferze spory między środowiskami narodowców, wolnościowców i środowiska Kaczyńskiego (a w niektórych latach sporów między narodowcami, czy sporów narodowców z wolnościowcami).
Lewicowa Polityka twierdzi, że Marsz Niepodległości „zaczynał jako impreza marginalna” i „to się zmieniło po dojściu do władzy Zjednoczonej Prawicy – z rozmaitych instytucji publicznych w kierunku narodowców popłynęły olbrzymie środki finansowe, a marsz mocno się sprofesjonalizował”.
Twierdzenia Polityki są sprzeczne z faktami. Sukces Marszu Niepodległości miał miejsce kilka lat przed dojściem do władzy PiS, za pierwszych rządów PO. Twórcą tego sukcesu było środowisko przeciwników Marszu z okolic Gazety Wyborczej, które co roku urządzało kampanię nienawiści wobec uczestników Marszu, która odnosiła odwrotny skutek, i skłoniła setki tysięcy polskich patriotów (niezwiązanych z organizatorami Marszu) do przyjścia na marginalną imprezę narodowców i uczynienia z niej gigantycznej imprezy.
Według lewicowej polityki na wsparciu rządu PiS dla organizacji patriotycznych skorzystał „najbardziej Robert Bąkiewicz, do wiosny 2023 r. prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości, w poprzednich wyborach kandydat do Sejmu z list PiS. Stał się szybko rozpoznawalny, tworzył kolejne podmioty uzyskujące państwowe finansowanie, przybliżał swoje środowisko do obozu rządowego”.
Wbrew temu, co wypisuje lewicowa Polityka, na wsparciu ze strony PiS nie skorzystał najbardziej Robert Bąkiewicz. Dotacje celowe, na konkretne cele i nic innego, dostały między innymi organizacje, na których czele stał Robert Bąkiewicz – organizacja pozarządowa to nie osoba prywatna, prezes organizacji nie może dotacji celowych wydawać na swoje potrzeby. Dodatkowo Robert Bąkiewicz przestał być prezesem części tych organizacji np. Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, więc twierdzenie, że ma kontrolę nad majątkiem zakupionym przez te organizacje, nie ma sensu.
Lewicowa Polityka mija się też prawdą, twierdząc, że Robert Bąkiewicz stał się rozpoznawalny w wyniku współpracy z PiS. W rzeczywistości Robert Bąkiewicz zyskał rozpoznawalność, organizując niezależny i często krytykowany przez środowiska PiS Marsz Niepodległości, akcje przeciwko sprowadzaniu imigrantów do Polski przez pierwszy rząd PO, oraz sprzeczną z polityką PiS akcje przeciwko bezzasadnym roszczeniom żydowskim (stop 447).
Według lewicowej Polityki „nic lepiej nie obrazuje zmiany politycznej, jaka wydarzyła się w ostatnich latach wokół Marszu Niepodległości, niż właśnie losy Bąkiewicza. Kto pamięta jego płomienne przemówienia, mógłby się mocno zdziwić w tym roku, bo Bąkiewicz był wizerunkowo nieobecny. Wprawdzie wezwał do uczestnictwa w demonstracji członków swojej nowej organizacji, Ruchu Obrony Granic, ale nie byli ani najbardziej liczni, ani najbardziej widoczni. Pojedyncze flagi z logotypem ruchu ginęły w morzu biało-czerwonych proporców, a jego członkowie, we fluorescencyjnych kamizelkach, musieli podporządkować się wytycznym narzucanym przez Straż Marszu Niepodległości. Co najważniejsze, Bąkiewicz nie przemawiał na rondzie Dmowskiego – jego miejsce zajął obecny prezes organizacji Bartosz Malewski”.
Komentując opinie Polityki, trudno wymagać od Ruchu Obrony Granic by zdominował Marsz Niepodległości, w którym szło 300.000 polskich patriotów z biało czerwonymi flagami. Równie dobrze lewicowy tygodnik mógłby stwierdzić, „pojedyncze flagi z logotypem” organizatora Marszu Konfederacji i konkurenta o prawicowy elektorat PiS „ginęły w morzu biało-czerwonych proporców”.
Choć stałem na trasie Marszu, robiąc zdjęcia uczestnikom od początku do końca, to nie udało mi się sfotografować żadnego transparentu czy flagi Konfederacji, mam zdjęcie jednego transparentu PiS (flag PiS nie dostrzegłem), gdy np. flagi i transparenty ONR czy Korony Brauna (których w ogóle Polityka nie dostrzega) były doskonale widoczne.
W opinii lewicowej Polityki przemówienie Bosaka, którego w ogóle nie było słychać (nie da się ukryć, że przedstawiciele środowiska nowych władz Stowarzyszenia Marsz Niepodległości odmiennie od Bąkiewicza talentu do zapewnienia nagłośnienia nie mają) było „jednocześnie manifestacją absolutnej dominacji nad poprzednimi liderami tego środowiska. O Bąkiewiczu nie zająknął się ani słowem”.
Teza lewicowej Polityki o tym, że o braku znaczenia Bąkiewicza ma świadczyć to, że nie został wymieniony przez Bosaka w swoim przemówieniu, są niedorzeczne. Po pierwsze niezależnie od pozycji Bąkiewicza na scenie politycznej, środowisko Bosaka nienawidzi Bąkiewicza, i za Chiny nie będą o nim wspominać na najważniejszej dla siebie imprezie (bo impreza ta jest po to, by siebie promować, a nie konkurencję). Po drugie Bąkiewicz non stop organizuje opisywane przez media imprezy, a Konfederacja ma tylko jeden dzień w roku, w którym może się pokazać i niedorzeczne byłoby, wspominała w tym dniu o Bąkiewiczu.
Według tygodnika Polityka „na marszu brakowało jednoznacznie antyrosyjskich deklaracji, a Ruch Obrony Granic i Bąkiewicz egzystencjalne zagrożenie dla Polski widzą raczej na Zachodzie”.
Wbrew tym twierdzeniom, Robert Bąkiewicz co roku organizuje demonstracje w rocznice agresji rosyjskiej na Polskę 17 września 1939, na której wszystkie przemówienia ukazują aktualności rosyjskiego zagrożenia dla Polski i Polaków — najbliższy współpracownik Roberta Bąkiewicza Paweł Kryszczak postuluje likwidację państwa rosyjskiego.
Brednie lewicowej Polityki o rzekomym braku haseł antyrosyjskich na marszu najlepiej ukazuje to, że działacze ONR mieli ze sobą transparent z hasłem „bij kacapa w każdej postaci, bo to twój największy wróg”, Jan Bodakowski tablice z hasłem „polityka klimatyczna UE służy Rosji”, a sekcja sportowa czarnego bloku demonstracyjnie pobiła prorosyjskiego celebrytę znanego z walk MMA.
W opinii lewicowej polityki „najbardziej poobijany wychodzi z marszu PiS” i „nie dało się uciec od wrażenia, że to konfederaci rządzą teraz 11 listopada”.
W rzeczywistości, wbrew temu, co insynuuje Polityka, nie ma nic w tym nowego, Marsz Niepodległości zawsze był zdominowany przez krytycznych wobec PiS narodowców i wolnościowców, co PiS nie przeszkadzało konsekwentnie wygrywać wybory.
Lewicowa Polityka po prostu nie dostrzega tego, że sukces Marszu Niepodległości nie ma przełożenia na sukces w wyborach jego organizatorów. Dla wyników wyborów nie ma absolutnie znaczenia czy PiS przejmie Marsz, czy nie, czy będzie na nim widoczny, czy nie, czy Marsz jest kontrolowany przez Bąkiewicza, czy nie.
Z tekstu w lewicowej Polityce można się dowiedzieć, że „Bosak jako członek zarządu stowarzyszenia Marsz Niepodległości stanął po drugiej stronie sporu z Bąkiewiczem, sprzeciwiając się próbom zacementowania przez niego władzy w organizacji. Od tamtej pory między Bąkiewiczem a narodowym skrzydłem Konfederacji trwa konflikt, który na stopie personalnej nigdy nie został złagodzony. Raz na jakiś czas oba środowiska podczepiają się pod te same imprezy i trendy – jak latem, kiedy Bosak i Sławomir Mentzen organizowali demonstracje przeciw imigrantom, próbując zbić kapitał na fali wywołanej przez Ruch Obrony Granic. Na dłuższą metę zgody jednak nie ma – i raczej nie będzie”.
Według lewicowej Polityki dzieje się tak „bo Bąkiewicz sympatyzuje z PiS, przemawia na partyjnych wiecach, ewidentnie szuka sobie miejsca w pobliżu Kaczyńskiego. Dla sporej części prawicy PiS to już jednak przeszłość”.
Zdaniem lewicowej Polityki „Konfederaci wierzą, że są w stanie prześcignąć PiS w wyborach 2027 i to oni będą dyktować warunki na prawicy. PiS jest w kryzysie, bo elektorat, który do tej pory był dla partii Kaczyńskiego żelazny, nawet nie tyle odpływa, ile już odpłynął. Nowe zasoby nie bardzo jest skąd wziąć, bo wyborcy PiS są też znacznie starsi; biologia i demografia działają na niekorzyść tego ugrupowania”.
Lewicowa Polityka twierdzi, że „ewidentnie w sporach i tematach, które dzisiaj są dla wyborców ważne – migracja, ale też koszty życia, kwestia Zielonego Ładu, zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, miejsce Polski w zmieniającym się świecie – to Bosak, Mentzen czy spacerujący dziś w tłumie z plakietką »VIP« Przemysław Wipler są bardziej wiarygodni niż Błaszczak, Morawiecki czy sam Kaczyński. Co zwiastuje bardzo gorące miesiące na prawicy, zwłaszcza że Nawrocki taktycznie nie chce chyba zająć żadnego stanowiska”.
Strona Ruchu Obrony Granic
https://www.ruchobronygranic.pl/
Chętni do współpracy Ruchem Obrony Granic i z Rotami Niepodległości Roberta Bąkiewicz mogą skontaktować się za pośrednictwem maila i telefonicznie.
[email protected]
509 941 261
Walkę Rot w obronie Polski i Polaków można wesprzeć finansowo, korzystając z poniższych kont:
Darowizny w PLN: 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
Darowizny w USD: 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
Darowizny w Euro: 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wpłata tytułem: darowizna na cele stowarzyszenia
Kod BIC (SWIFT): BPKOPLPW
IBAN: PL26 1020 1055
0000 9102 0445 8733
Roty można wesprzeć, przekazując
1,5% PIT
KRS 0000409211
Cel szczegółowy: Roty
Jan Bodakowski
Twoje wsparcie to inwestycja w przyszłość Polski.
Dzięki Tobie możemy organizować więcej działań, manifestacji i kampanii, które przybliżają nas do wolnej i niepodległej Polski. Dołącz do grona naszych wspierających i bądź częścią siły, która zmienia rzeczywistość. Razem osiągniemy więcej!
WSPIERAJ NAS