Echo Moskwy
Nie przywiązywałem wielkiego znaczenia do działalności politycznej Grzegorza Brauna. Nie dziwiła mnie specjalnie jego skłonność do happeningów i działań „niestandardowych”, które wywoływały silny oddźwięk społeczny. Jako były reżyser ma on widocznie skłonność do przenoszenia efektów teatralnych i filmowych na płaszczyznę polityczną. Traktowałem zawsze Brauna w kategoriach Znanieckiego, jako „polityka zabawy”. I dlatego odrzucałem z góry ten rodzaj jej uprawiania.
Polityka to poważna rzecz
Uważam bowiem, że jest to rodzaj zabawy, rodzaj folkloru politycznego wprowadzany na terenie życia publicznego. Jestem generalnie przeciwny tego typu działaniom, zamieniającym życie polityczne w wydarzenia cyrkowe, silnie emocjonujące opinię społeczną. Uważam bowiem politykę za sprawę poważną, od której zależy zarówno kondycja obecna narodu, jak i jego przyszłość. Dlatego powinna się ona odwoływać do argumentów racjonalnych, a nie do emocji wywoływanych spektakularnymi wydarzeniami. Oczywiście ona może się podobać, zwłaszcza tym, dla których racjonalna debata publiczna, z ważeniem racji i ich wyborem, jest za trudna. Tego typu zachowanie nie jest odosobnione. „Ludźmi zabawy” w polskiej polityce niewątpliwie są Janusz Korwin Mikke, Stefan Niesiołowski czy Michał Kamiński.
W ślad propagandy z Rosji
Jednak traktowanie Brauna jako zjawiska marginalnego, czy folklorystycznego, to błąd. Braun stosuje metodę happeningową w celu silnego spolaryzowania emocjonalnego społeczeństwa polskiego oraz realizacji jasno sprecyzowanych celów politycznych. Bazuje na emocjach, używając drastycznego języka stygmatyzującego własnych przeciwników politycznych, zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej, wykorzystując elementy rzeczywistych zagrożeń i patologii, odwołując się do patriotyzmu i do instynktu samozachowawczego, lansuje cele polityczne wrogie polskiej racji stanu. Co więcej, te cele są zbieżne z rosyjskimi celami politycznymi.
Otóż dziś aktywność Brauna koncentruje się nie tyle na „walce z Żydami”, ale przede wszystkim z Ukrainą. Dziś już nie używa konceptu „niemiecko-rosyjskiego kondominium pod izraelską władzą”. Bo absurd tej koncepcji, zwłaszcza w odniesieniu do Rosji, jest tak oczywisty, że jego używanie tylko ośmieszałoby jego autora. W jego narracji wojna to przede wszystkim wina Ukrainy. I na Ukrainie byłby pokój, gdyby nie „banderyzm” i nie pomoc amerykańskiego imperializmu, dążącego do wojny. Dlatego polskim celem jest zaprzestanie pomocy Ukrainie i „walka o pokój”. Właśnie ta „walka o pokój” ma uniemożliwić udział Polski w ukraińskiej wojnie i zablokować jakąkolwiek pomoc temu państwu. Zaś Stany Zjednoczone, których potęga wojskowa jest gwarantem polskiego bezpieczeństwa, w wypowiedziach Brauna jawią się jako główny podżegacz wojenny, blokujący pokój na Ukrainie. Otóż pomijając już fakt, ze tych marszy „pokojowych” nie organizuje przed rosyjskimi placówkami dyplomatycznymi, tylko wskazuje na Ukrainę jako przyczynę wojny, której klęska zapewni pokój. I dlatego należy uniemożliwić jakąkolwiek pomoc militarną temu państwu. Tu często odwołuje się do lęku Polaków przed udziałem w obronie własnej Ojczyzny, sugerując że budowa polskiego potencjału militarnego ma służyć wysłaniu polskich wojsk na Ukrainę. To nie „nasza wojna” głosi popularne hasło, które ma na celu usunięcie Polski spośród państw wspomagających Ukrainę sprzętowo.
Jest to jednak powtarzanie tez rosyjskiej propagandy, której celem jest osłabienie ukraińskiego oporu, zablokowanie lub przynajmniej ograniczenie pomocy dla Kijowa i demobilizacja moralna polskiego społeczeństwa. Braun w swojej akcji wykorzystuje liczne problemy we wzajemnych stosunkach polsko-ukraińskich. Są one rzeczywiste, ale choć ważne, wszystkie mają znacznie mniejszą wagę niż kwestia polskiego bezpieczeństwa narodowego. Ukraina bowiem prowadzi własną politykę, a nie polską i nie znaczy to, że zawsze będzie podejmowała korzystne dla siebie i dla Polski działania. Ukraina jest też w jakieś mierze państwem „upadłym”, przeżartym korupcją i o zadawnionych problemach historycznych w relacjach z Polską. Oczywiste jest że nasza pomoc powinna być warunkowana rozwiązaniem tych problemów i obroną naszego stanowiska w przypadku sprzeczności interesów. Niemniej samo istnienie niepodległej Ukrainy leży w polskim interesie, bo jest ona nie tylko buforem przed rosyjską agresją, ale skutecznie dzieli przestrzeń postsowiecką. A dopóki ta przestrzeń jest podzielona, daje nam gwarancję pokoju.
Najważniejszy jest interes Polski
Bezpieczeństwo narodowe jest najważniejszym celem państwa. To nie znaczy że unieważnia inne cele, ale są one mniej ważne od kwestii bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo Polski zależy bowiem od faktu słabości Rosji i podziału przestrzeni postsowieckiej. Podbicie zaś Ukrainy jednoczy tą przestrzeń i bardzo wzmacnia agresywny potencjał Rosji. Dlatego w naszym fundamentalnym interesie leży utrzymanie niezależnej od Rosji Ukrainy i maksymalne osłabienie państwa rosyjskiego. Otóż Braun wzywa do działań na rzecz wsparcia polityki rosyjskiej, wzywa do zaprzestania pomocy Ukrainie i tym samym osłabienie jej oporu. To nie jest polska polityka, to jest polityka antypolska. I tu nie chodzi tylko o interes Ukrainy, który w tym wypadku jest zbieżny z interesem Polski. Tu chodzi o szanse utrzymania suwerenności państwa polskiego w przypadku ukraińskiej klęski. Dlatego im dłużej trwa ukraiński opór, tym Rosja będzie słabsza. A jak Ukraina utrzyma swoja niezależność, to daje Polsce szanse na trwały pokój i ukształtowanie takiego ładu we wschodniej części Europy, który zapobiegnie w przyszłości rosyjskiemu zagrożeniu.
Hasło „to nie nasza wojna” jest hasłem fałszywym, bo ta wojna nie toczy się w Afryce czy Azji, ale w naszym sąsiedztwie i tylko głupiec, albo rosyjski agent może twierdzić, że Polska nie ma fundamentalnego interesu w rozstrzygnięciu tego konfliktu. Status Ukrainy na zasadnicze znaczenie dla ukształtowania przyszłego ładu międzynarodowego w naszej części kontynentu. I hasło „to nie nasza wojna” oddaje Rosjanom prawo do jednostronnego i korzystnego dla siebie, a nie dla Polski ukształtowania tego ładu. Hasło „to nie nasza wojna” jest hasłem rosyjskiej agentury wpływu w Polsce. Oczywiście agentura wpływu działa przede wszystkim poprzez koncepcje intelektualne, formułowane postulaty, lansowane idee, wykorzystywanie negatywnych stereotypów i ich rewitalizowanie, wykorzystywanie sprzeczności interesów, wywoływanie określonych emocji, specyficzny, nacechowany wrogością język, który narzuca debacie publicznej. Używa także argumentacji dezawuującej jakąkolwiek pomoc Ukrainie. I nawet jeżeli częściowo te argumenty mogą być prawdziwe, to tu nie chodzi o wyeliminowanie nadużyć w pomocy, czy też usunięcie sprzeczności interesów w relacjach z Ukrainą, ale likwidację jakiejkolwiek pomocy temu państwu i zantagonizowanie polskiego społeczeństwa przeciwko ukraińskiemu oporowi przed rosyjskim imperializmem.
Nie można wykluczyć działania w agenturze wpływu bezpośrednich rosyjskich agentów. Skoro wykryto działalność rosyjskiej agentury wpływu przy wspieraniu separatystów katalońskich, to cóż mówić o Polsce, która z rosyjskiego punktu widzenia ma zdecydowanie większe znaczenie. Niemniej Braun i jego partia działają jak pudło rezonansowe rosyjskiej propagandy i rosyjskiej polityki. Te cele nagłaśniają i uznają je także za cele polskiej polityki. Tu mamy do czynienia z analogią do działalności ekologów w Europie Zachodniej. Te środowiska walczące o ekologie jako cel swojej działalności uznały likwidację, zarówno energetyki jądrowej, jak też energetyki opartej o węgiel. Nie trzeba mówić, że likwidacja tego typu energii służyła uzależnieniu Europy od dostaw rosyjskich surowców, a tym samym uzależnianiu od rosyjskiej polityki. Z danych wywiadowczych państw zachodnich, dziś wiadomo, że były także finansowane przez rosyjski wywiad, a nie były tylko działaniami naiwnych ekologów.
To rosyjska „wojna o pokój”
Otóż kolejnym konceptem mającym na celu ułatwienie rosyjskiej ekspansji i zablokowanie wsparcia walczącej Ukrainie jest koncepcja „walki o pokój”. Środowisko Grzegorza Brauna organizuje marsze, których hasłem jest „walka o pokój”. „Walka o pokój” to stara, jeszcze sowiecka koncepcja używana do demobilizacji moralnej i militarnej Zachodu przez Związek Sowiecki szykujący się do jego podboju. „Walka o pokój” miała na celu zdemoralizowanie zachodnich społeczeństw, osłabienie ich woli walki i zablokowanie funduszy przeznaczonych na zbrojenia. Dziś nie ma już żadnych wątpliwości, że były to działania sowieckiej agentury, bazującej na naiwności tzw. intelektualistów, którzy nierzadko opłacani różnorakimi grantami „walczyli” o pokój szerząc pacyfizm i występując przeciwko obronie państw, które jeszcze nie stały się ofiarą sowieckiego zniewolenia. To zdumiewające, że ta tak w sumie prymitywna kampania pozyskała wielu znanych pisarzy, artystów i uczonych, którzy wspierali sowieckie wysiłki polityczne. To ich działalność blokowała także prawdę o sowieckim terrorze.
Dziś środowisko Brauna także aktywnie „walczy o pokój”, organizując rozmaite marsze i dezawuując wysiłki państwa polskiego na rzecz budowy polskiej armii. Braun i jego zwolennicy twierdzą, że wszystko co w tym zakresie się dzieje ma na celu wysłanie polskiego wojska na Ukrainę. Otóż żyjemy w czasach narastających zagrożeń i bez własnej sprawnej armii, bez przygotowania całego polskiego społeczeństwa do odparcia agresji, możemy stać się szybko jej ofiarami. Tylko silna armia, tylko zdeterminowany naród do obrony własnej wolności i własnego państwa może obronić nas przed zagrożeniem i obronić także przed sama agresją. Bowiem atak na naród, zdecydowany do walki, jest znacznie trudniejszym zadaniem, niż atak na naród, który nie chce się bronić. Naród, którego wyobraźnię organizuje rządowa koncepcja „plecaka ewakuacyjnego”, a działania Brauna wyraźnie z nią korespondują. Jego środowisko wyśmiewa przygotowania militarne i szkolenia, sugerując, że mają one służyć wyłącznie wsparciu Ukrainy, a nie obronie własnego państwa. To koncepcja demoralizacji polskiego społeczeństwa i osłabienia jego woli walki. To nie polska koncepcja obrony, a dywersja ideologiczna i moralna, która ma służyć tylko pokonaniu Polski. Odpowiedzią na narastające zagrożenia musi być nie tylko szkolenie rezerwy, co jest konieczne, ale przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej jako szkoły walki i szkoły patriotyzmu, poświęcenia i ofiarności dla własnej Ojczyzny. Działania Brauna wpisują się tu bowiem w rosyjską koncepcję osłabiania swych potencjalnych ofiar. Nie „walka o pokój”, która służy rosyjskiej agresji, ale przygotowania wojenne, zdolne do odstraszenia ewentualnego agresora, a w razie ataku jego pokonanie, jest celem polskiej polityki. Działania Brauna nie służą Polsce, a jedynie Moskwie, gdyby uzyskała sukces na Ukrainie.
Polska powinna mieć własną strategię polityczną militarną, bo czasy, które nadchodzą będą czasami niebezpiecznymi. I tylko posiadanie własnej, licznej, dobrze uzbrojonej i zdeterminowanej siły zbrojnej, za którą stoi naród, zdecydowany do walki, może dać nam sukces w przypadku ewentualnej agresji bądź nawet odstraszyć ewentualnego agresora, w myśl starej rzymskiej zasady „Si vis pacem, para bellum”. To wymaga zdecydowanego odrzucenia rozwiązań sugerowanych nam przez rosyjską agenturę wpływu. Jej celem jest bowiem sukces na Ukrainie, a później zrealizowanie pozostałych postulatów przedstawionych w grudniu 2021 roku przez Putina. Na szczęście jest możliwość innego scenariusza. Jego podstawą jest opór Ukrainy i budowa silnej armii polskiej oraz armii pozostałych państw naszej części kontynentu. W tym celu musimy nie tylko odrzucić cele polityczne lansowane przez Brauna, ale przede wszystkim przywrócić obowiązkową służbę wojskową. Konieczne jest unowocześnienie polskiej armii i odrodzenie patriotyzmu, jako podstawy integracji współczesnego pokolenia Polaków.
Obce agentury wpływu poważnym zagrożeniem
Partia Brauna, to pudło rezonansowe polityki rosyjskich celów politycznych na obszarze Polski. Celem Rosji jest osłabienie Ukrainy, zablokowanie lub zmniejszenie pomocy wojskowej i skłócenie państw przeciwnych rosyjskiej agresji. Należy je zdecydowanie odrzucić i usunąć wszelką działalność agenturalna z wpływu na decyzje strategiczne Polski. Odzyskanie pełnej wewnątrzsterowności polskiej polityki wymaga nie tylko jasnego zdefiniowania strategicznych celów polskiej polityki, ale także zmarginalizowania i eliminacji wpływów obcych agentur wpływu. Dla Polski najbardziej niebezpieczne są agentury rosyjska i niemiecka, sądząc po rezultatach, głęboko zakorzenione w polskiej rzeczywistości. Celem powinno być też osłabienie innych, których działania, także szkodliwe dla naszej suwerenności, nie są jednak tak fundamentalnie groźne, jak działania wywiadów tych dwóch państw. Suwerenność intelektualna i strategiczna ma bowiem zasadnicze znaczenie w eliminacji zewnętrznych agentur dla skuteczności naszego państwa w prowadzeniu polskiej, a nie serwowanej przez innych polityki narodowej.
Marian Piłka
Historyk, publicysta, ekspert Instytutu Ordo Caritatis, poseł na Sejm I, III, IV i V kadencji, prezes Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego w latach 1996-2000 po tym okresie członek Przymierza Prawicy, Prawa i Sprawiedliwość oraz Prawicy Rzeczypospolitej
Strona Ruchu Obrony Granic
https://www.ruchobronygranic.pl/
Chętni do współpracy Ruchem Obrony Granic i z Rotami Niepodległości Roberta Bąkiewicz mogą skontaktować się za pośrednictwem maila i telefonicznie.
[email protected]
509 941 261
Walkę Rot w obronie Polski i Polaków można wesprzeć finansowo, korzystając z poniższych kont:
Darowizny w PLN: 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
Darowizny w USD: 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
Darowizny w Euro: 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wpłata tytułem: darowizna na cele stowarzyszenia
Kod BIC (SWIFT): BPKOPLPW
IBAN: PL26 1020 1055
0000 9102 0445 8733
Roty można wesprzeć, przekazując
1,5% PIT
KRS 0000409211
Cel szczegółowy: Roty
Twoje wsparcie to inwestycja w przyszłość Polski.
Dzięki Tobie możemy organizować więcej działań, manifestacji i kampanii, które przybliżają nas do wolnej i niepodległej Polski. Dołącz do grona naszych wspierających i bądź częścią siły, która zmienia rzeczywistość. Razem osiągniemy więcej!
WSPIERAJ NAS