W Powstaniu Warszawskim walczyć miało do 50.000 powstańców. W trakcie powstania z tych 50 tysięcy zginęło 18.000 (czyli 36%). Wielu powstańców zginęło w wyniku represji niemieckich po upadku powstania, po wejściu sowietów z rak Rosjan oraz ich polskojęzycznych podkomendnych, i po wojnie w wyniku represji komunistycznych.
Od czasu wybuchu powstania minęło już 81 lat. Prawie wszyscy powstańcy umarli. Zostało ich poniżej 300 (6 promili). Ci co przeżyli dobijają do 100 lat. Nie ma więc dziś realnej możliwości określenia jaki stosunek do bieżącej sytuacji Polski mają powstańcy warszawscy. Ktoś kto mówi, że powstańcy są za czymś czy przeciwko czemuś, mija się z rzeczywistością.
Od 21 lat dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski w wywiadzie dla polskojęzycznego portalu Onet („”Jego poglądy są obrzydliwe dla większości powstańców”. Jan Ołdakowski ostro o Robercie Bąkiewiczu” autorstwa Magdaleny Rigamonti) stwierdził, że „narodowcy głoszą idee, z którymi powstańcy walczyli, które są dla nich obrzydliwe. Robert Bąkiewicz przyniósł ból powstańcom”.
W wywiadzie dla Onetu Ołdakowski zaatakował Bąkiewicza, odnosząc się do tego, że w 2023 roku na terenie Muzeum Powstania Warszawskiego Robert Bąkiewicz udzielił wywiadu telewizji Republika, a muzeum wydało specjalny komunikat w którym wyraził, że „zbulwersowanie i zaskoczone” obecnością Bąkiewicz w muzeum i bredziło, że Bąkiewicz miał się rzekomo dopuścić „agresywnego zachowania w stosunku do Powstańców Warszawskich”.
To rzekome agresywne zachowanie Bąkiewicza wobec powstańców w rzeczywistości miało polegać na tym, że stojąca kilkaset metrów dalej demonstracja Bąkiewicza okazała się mieć lepsze nagłośnienie niż demonstracja PO za UE na której jedną z przemawiających była Wanda Traczyk-Stawskiej, o której przemówieniu nie miał zielonego pojęcia nikt z uczestników demonstracji UE zorganizowanej przez Bąkiewicza.
Zdaniem Ołdakowskiego „Robert Bąkiewicz przyniósł ból i powstańcom i nam wszystkim. Powstańcy mieli pretensję, że to my go zaprosiliśmy, a to nieprawda, bo on wykorzystał sytuację. Trzeba sobie zadać pytanie, czy to, że przyszedł służyło powstańcom, czy promocji własnej sprawy i siebie”.
Stwierdzenie, że „Bąkiewicz przyniósł ból i powstańcom” to typowa manipulacja. Nie było żadnej sondy zrobionej wśród żyjących i zmarłych (poprzez seanse spirytystyczne) powstańców na temat tego co odczuwają powstańcy. Zapewne powstańcy mają różne poglądy, większość nie ma żadnego zdania o działaniach Bąkiewicza, część go lubi, a część nie lubi.
W wywiadzie dla Onetu Ołdakowski powiedział, że „prywatnie uważam, że poglądy, które głosi publicznie pan Bąkiewicz są obrzydliwe dla większości powstańców”. Na pytanie czy poglądy Bąkiewicza są faszystowskie, Ołdakowski stwierdził, że „na pewno ten rodzaj nacjonalizmu [reprezentowany przez Bąkiewicza] stoi w sprzeczności z republikańską ideą Polski, którą oni reprezentowali”.
Po pierwsze nie wiadomo na jakiej podstawie Ołdakowski twierdzi, że „poglądy, które głosi publicznie pan Bąkiewicz są obrzydliwe dla większości powstańców”. Była jakaś sonda wśród żywych i zmarłych (na seansach spirytystycznych)? Ołdakowski znalazł w prasie powstańczej liczne artykułu w których powstańcy domagają się przyjmowania nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji przysyłanych do Polski przez Niemców?
Absolutnie bezsensowne jest stwierdzenie Ołdakowskiego, że poglądy Bąkiewicza są sprzeczne z „republikańską ideą Polski” która miała być bliska powstańcom. W rzeczywistości nie ma w poglądach Bąkiewicza niczego co by było sprzeczne z ideą republikańską. Można się bać, że za chwilkę Ołdakowski ogłosi, że powstańcy warszawscy walczyli o to, by Niemcy mogli do Polski przerzucać z Niemiec do Polski swoich niechcianych nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji.
Ołdakowski pytany przez Onet czy Lech Kaczyński „zniósłby obecność Bąkiewicz w Muzeum, na obchodach?”, Ołdakowski odpowiedział, że „byłoby mu niezwykle ciężko. Powtarzam, że narodowcy głoszą idee, z którymi powstańcy walczyli, które są dla nich obrzydliwe”.
Na portalu WP ukazał się artykuł „Bąkiewicz z opaską powstańczą. Wcześniej przed tym przestrzegano” w którym można przeczytać, że na Marszu Powstania Warszawskiego Robert Bąkiewicz „miał na ramieniu opaskę powstańczą. Tymczasem dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski przestrzegał przed noszeniem takiego symbolu”.
Ołdakowski stwierdził w swoim wywiadzie, że „narodowcy głoszą idee, z którymi powstańcy walczyli, które są dla nich obrzydliwe”. W powstaniu warszawskim walczyło 500 lojalnych wobec Rosji komunistycznej bojowników Armii Ludowej. I z ich poglądami poglądy Bąkiewicza i narodowców są sprzeczne. Jednak w powstaniu warszawskim walczyło 20 razy więcej (pewnie z 10.000) narodowców z ONR i Stronnictwa Narodowego, którzy, zapewne dziś podzielali by poglądy Bąkiewicza w wielu sprawach.
Odmawianie Bąkiewiczowi prawa do organizacji uroczystości z okazji Powstania Warszawskiego to zresztą część patologii polegającej na tym, że lewica i pseudo liberałowie odmawiają narodowcom prawa do organizacji obchodów w rocznice powstania warszawskiego, haniebnie insynuując, że narodowcy są spadkobiercami nazistów, z którymi walczyli powstańcy warszawscy. Te podłe sugestie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Polscy nacjonaliści są spadkobiercami nacjonalistów ze Stronnictwa Narodowego i Obozu Narodowo Radykalnego, którzy w szeregach AK i NSZ walczyli z Niemcami w Powstaniu Warszawskim.
W wywiadzie „Narodowcy walczyli w powstaniu warszawskim”, jaki ukazał się na stronie „Polski Zbrojnej”, historyk Sebastian Bojemski przypomniał, że samych żołnierzy NSZ (związanych z przedwojennym ONR) w Powstaniu Warszawskim walczyło 4.800. Żołnierzy nacjonalistów (głównie ze Stronnictwa Narodowego) scalonych z AK było dużo więcej.
Jak przypomina Sebastian Bojemski „największą jednostką podporządkowaną dowództwu NSZ była Brygada Dyspozycyjna Zmotoryzowana, znana jako Grupa „Koło”. Licząca 1200 żołnierzy i dowodzona przez ppłk. Zygmunta Reliszko „Bolesław Kołodziejski” jednostka operowała w rejonie Starego Miasta. Jej pododdziały broniły między innymi barykad przy ulicy Piwnej i katedrze. Natomiast najbardziej znanym oddziałem Brygady była Legia Akademicka. Jej żołnierze brali udział w starciach na terenie Banku Polskiego i byli ostatnimi, którzy opuścili 2 września Starówkę, przechodząc kanałami do Śródmieścia. Grupa Techniczna Brygady stanowiła zaplecze rusznikarsko-remontowe dla oddziałów broniących Starego Miasta. W jej pracowniach remontowano broń, konstruowano granaty i przygotowywano butelki zapalające”.
Według informacji Sebastiana Bojemskiego „w Śródmieściu biło się Zgrupowanie »Chrobry II« AK, jednostka, której kadra oficerska i znaczna część żołnierzy wywodziła się z NSZ. Pod koniec sierpnia „Chrobry II” liczył 3200 żołnierzy. Opanowali oni rejon między torem kolejowym, Towarową i Grzybowską oraz obsadzili dwa bastiony: Dworzec Pocztowy i Dom Kolejowy. W ten sposób blokowali ruch wojsk niemieckich wzdłuż Alej Jerozolimskich i mimo ogromnych strat przetrwali na stanowiskach przez całe powstanie. Dowódca sił powstańczych gen. Antoni Chruściel „Monter” chwalił ich, że zgrupowanie jako jedyny oddział nie oddał Niemcom przez cały czas akcji ani centymetra bronionego terenu”. W tym zgrupowaniu walczył też rotmistrz Witold Pilecki.
Według Sebastiana Bojemskiego „dowództwo NSZ po zwycięskim powstaniu planowało utworzenie korpusu piechoty. W tym celu rozpoczęto formowanie zawiązków pułków. Jeden z nich, im. gen. Sikorskiego, w Śródmieściu uczestniczył w szturmie na Pocztę Główną, w walkach o gmach Komendy Głównej Policji oraz kościół Świętego Krzyża. Inny, im. gen. Dąbrowskiego, walczył w rejonie Filharmonii Narodowej. Noszący imię Romualda Traugutta bił się w rejonie Żelaznej i Chmielnej wspólnie z oddziałem im. Czwartaków. Oddziały NSZ walczyły także pod Warszawą: w Puszczy Kampinoskiej bateria „Kampinos”, a w Lesie Chojnowskim oraz Kabackim – Kompania Leśna im. Floriana Kuskowskiego „Szarego”. Był to oddział szturmowy wydzielony z Batalionu NSZ im. Brygadiera Czesława Mączyńskiego”.
O udziale narodowców w Powstaniu Warszawskim pisał też na portalu „Kierunki info” Tomasz Dorosz w artykule „Narodowcy w Powstaniu Warszawskim”, w którym przypomniał, że „największa partia polityczna II Rzeczypospolitej, Stronnictwo Narodowe, posiadające ponad 200 tysięcy członków rok przed wybuchem wojny, przeszła do działalności podziemnej, działając pod kryptonimem “Kwadrat”. Już w tym samym miesiącu powstał zalążek przyszłej narodowej organizacji partyzanckiej zależnej od SN – pierwotnie nosiła ona nazwę “Armia Narodowa”, a następnie “Organizacja Wojskowa Stronnictwa Narodowego” i “Narodowe Oddziały Wojskowe”, by ostatecznie pierwszego lipca 1941 roku przyjąć nazwę “Narodowa Organizacja Wojskowa”. W roku 1942 NOW liczyło sobie ponad 80.000 żołnierzy”. 3 maja 1942 NOW podporządkowała się AK.
Jak przypomina Tomasz Dorosz „narodowi radykałowie, skupieni przed wojną w dwóch organizacjach – Obozie Narodowo-Radykalnym (skupionym wokół dziennika “ABC”, skąd pochodzi określenie “ONR-ABC” dla tego środowiska) oraz Ruchu Narodowo-Radykalnym (skupionym wokół osoby Bolesława Piaseckiego i pisma pt. “Falanga”, skąd określenie “RNR Falanga”, czasem błędnie “ONR-Falanga”), przechodzą do konspiracji, tworząc swoje oddziały partyzanckie. “Grupa Szańca”, czyli środowisko konspiracyjne skupiające przedwojennych działaczy ONR-ABC, 15 października 1939 roku w Warszawie tworzy “Organizację Wojskową Związek Jaszczurczy”, natomiast ludzie wywodzący się z Falangi powołali do życia “Konfederację Narodu”. Konfederacja Narodu już od listopada 1941 roku przechodziła pod zwierzchnictwo Związku Walki Zbrojnej (ZWZ, następca SZP, poprzednik Armii Krajowej), co ostatecznie kończy się całkowitym połączeniem obu organizacji na jesień 1943 r. (już w ramach AK)”.
Narodowcy i narodowi radykałowie przeciwni podporządkowywaniu się zdominowanej przez sanacje (która prześladowała w II RP narodowców, zlikwidowała demokracja i parlamentaryzm) powołali do w 1942 życia Narodowe Siły Zbrojne liczące 100.000 żołnierzy.
Choć narodowcy byli przeciwni wybuchowi powstania, z racji na brak broni do walki i potrzebę zachowania konspiracji w obliczu nadejścia Rosjan mordujących jak Niemcy Polaków, to wszystkie warszawskie oddziały narodowców wzięły udział w walkach z niemieckim okupantem.
Jak wskazuje w swoim artykule Tomasz Dorosz w Powstaniu Warszawskim „w walkach udział wzięły między innymi – Zgrupowanie Chrobry II, dowodzone przez mjr. Leona Nowakowskiego ps. „Lig”, wraz z kompanią NSZ “Warszawianka” (700 żołnierzy), 1 Brygada Zmotoryzowana “Koło”, dowodzoną przez ppłk Zygmunta Reliszko ps. „Kołodziejski” (1200 żołnierzy), Pułk NSZ im. Sikorskiego (200 żołnierzy), Pułk NSZ im. J. H. Dąbrowskiego, Kompania NSZ im. “Szarego” (142 żołnierzy), a także liczne mniejsze oddziały NSZ walczące w szeregach zgrupowań i oddziałach AK, takich jak np. „Elektrownia”, batalion „Iwo”, „Gustaw”, „Harnaś”, „Kiliński”, „Gozdawa”, czy zgrupowanie „Żmija”. Armia Krajowa nie poinformowała NSZ o konkretnych planach powstania, przez co 1 sierpnia wiele jednostek było nie zmobilizowanych, co przełożyło się znacząco na stany osobowe i osłabiając przy tym ich wartość bojową. Były to siły zależne od “Grupy Szańca”, a więc przedwojennego ONRu-ABC. W walkach wzięły udział także siły Konfederacji Narodu, wywodzącej się z przedwojennego Ruchu Narodowo-Radykalnego, walcząc jednak w oddziałach Armii Krajowej. KN do walki wystawiło – VII batalion Uderzeniowych Batalionów Kadrowych (UBK) pod dowództwem Kpt. Czesława Szymanowskiego ps. „Korwin” (ok. 100 żołnierzy), Pluton “Niedźwiedzi” (ok. 50 żołnierzy) oraz Pluton “Mieczyków” (ok. 40 młodych narodowców w wieku 15-18 lat, których cechował wielki idealizm), zależny od młodzieżówki KN – “Młodzież Nowej Polski”, a także wiele sanitariuszek oraz łączniczek. Według różnych źródeł łącznie były to siły w wielkości od dwóch do ponad czterech tysięcy (z czego poległo ok. 1100). Należy jednak pamiętać, że były to siły zależne od narodowo-radykalnych organizacji. Wielka część narodowców wywodzących się z przedwojennego Stronnictwa Narodowego (endecja) walczyła w szeregach Armii Krajowej, w szczególności od czasu połączenia Narodowej Organizacji Wojskowej z AK”.
Czytelnicy artykułu autorstwa Tomasza Dorosza dowiedzą się, że „narodowcy brali czynny udział w zdobyciu budynku Poczty Polskiej czy gmachu Polskiej Akcyjnej Spółki Telekomunikacyjnej, w walkach o Ratusz, Kościół Świętego Krzyża, gmach Banku Polskiego i Komendy Policji, w obronie barykad na ulicach Piwnej, Miodowej czy Świętojańskiej oraz blokowaniu ruchów wojsk niemieckich w Alei Jerozolimskich. Oprócz działalności typowo militarnej, narodowcy (z braku uzbrojenia większości działaczy), zajmowali się także transportem, zaopatrzeniem, usługami sanitarnymi, działalnością saperską, remontową, rusznikarską i minerską. Wydawano i kolportowano także własne pisma – między innymi “Szaniec” (zależne od NSZ) i “Wielka Polska” (pierwotnie było to pismo zależne od NOW, po rozłamie stało się organem prasowym NSZ)”.
Strona Ruchu Obrony Granic
https://www.ruchobronygranic.pl
Chętni do współpracy Ruchem Obrony Granic i z Rotami Niepodległości Roberta Bąkiewicz mogą skontaktować się za pośrednictwem maila i telefonicznie.
[email protected]
509 941 261
Walkę Rot w obronie Polski i Polaków można wesprzeć finansowo, korzystając z poniższych kont:
Darowizny w PLN: 36 1020 1055 0000 9302 0445 6612
Darowizny w USD: 26 1020 1055 0000 9102 0445 8733
Darowizny w Euro: 46 1020 1055 0000 9702 0445 8758
Wpłata tytułem: darowizna na cele stowarzyszenia
Kod BIC (SWIFT): BPKOPLPW
IBAN: PL26 1020 1055
0000 9102 0445 8733
Roty można wesprzeć, przekazując
1,5% PIT
KRS 0000409211
Cel szczegółowy: Roty
Jan Bodakowski
Twoje wsparcie to inwestycja w przyszłość Polski.
Dzięki Tobie możemy organizować więcej działań, manifestacji i kampanii, które przybliżają nas do wolnej i niepodległej Polski. Dołącz do grona naszych wspierających i bądź częścią siły, która zmienia rzeczywistość. Razem osiągniemy więcej!
WSPIERAJ NAS